Najgorętsze towary tego roku
Okazje inwestycyjne są tym, czego szukają wszyscy traderzy. A kto byłby lepszym źródłem wiedzy o okazjach inwestycyjnych niż jeden z najlepszych analityków na świecie. Dlatego też w drugiej części rozmowy z Ole S. Hansenem zapytałam go właśnie o surowce, które uważa za najgorętsze inwestycyjne tematy tego roku.
W ostatnich artykułach pisałam o korelacji platyny i palladu, ale pisałam też o
rajdzie palladu, który obserwujemy w ostatnich miesiącach. Co o tym sądzisz?
Czy ten rajd w górę ma uzasadnienie?
Pallad jest na granicy płynności. To po części tłumaczy, dlaczego jego cena rośnie jak szalona. Ale to nie jedyne wyjaśnienie. Ten silny trend jest także wynikiem połączenia strachu, chciwości i impetu, jakiego cena nabrała w ostatnich miesiącach. Wszystkie te czynniki pchają cenę w tym samym kierunku. Istnieje na rynku ciche przyzwolenie na ten rajd, bo nikt nie chce być tym „naiwnym”, który zaczyna sprzedawać przed szczytem. Tym bardziej, że historia wokół palladu skupia się na powiększającym się deficycie metalu na rynku.
Mało kto patrzy na to, że w tym samym czasie pojawia się osłabienie danych gospodarczych, sprzedaż samochodów także spowalnia, Chiny odnotowały najniższy wzrost od 20 lat. Jest oczywiste, że pogarszanie się sytuacji makro, które obserwujemy, może mieć potencjalnie wpływ na cenę metali przemysłowych. A pallad, oprócz tego, że jest zaliczany do kruszców, jest także wykorzystywany w przemyśle.
Na razie jednak pallad pozostaje silnie spekulacyjny i prawdopodobnie zmierza w kierunku bańki. Jest teraz 600 USD powyżej ceny platyny. To jest poziom substytucji (tj. poziom, przy którym opłacalnym byłoby zastępowanie palladu platyną – przypis autora). Problem tylko polega na tym, że producenci samochodów nie mogą z dnia na dzień powiedzieć: „ok, przestaję używać pallad, od teraz będę stosować platynę”, ponieważ do tego potrzebne są zmiany przepisów, zmiany technologii. Więc proces przechodzenia z jednego metalu na drugi w technologii produkcji zabiera dość długi czas. A w międzyczasie nic nie przeszkadza szaleństwu, które właśnie obserwujemy. Niska płynność oczywiście nie pomaga, a płynność na palladzie jest niska w zasadzie w każdym okresie.
Ale to wszystko oznacza także, że kiedy pallad osiągnie szczyt, zobaczymy spadek o 200 USD z dnia na dzień. Tak po prostu. Bo kiedy czynniki napędzające bańkę znikają i dalszy rajd cen przestaje mieć jakiekolwiek uzasadnienie, każdy chce zabrać swój zysk. A wtedy okazuje się, że rajd miał miejsce na bardzo wąskim rynku. I każdy chce urwać jak najwięcej z tego rynku, a to powoduje lawinowe spadki cen. Taka jest natura bestii, jaką są małe, niepłynne, napompowane chciwością rynki.
Myślę sobie, że z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia ok. rok temu z kobaltem. Jego cena też rosła jak szalona, historia stojąca za tymi wzrostami była fantastyczna, a potem nastąpił nagły spadek.
Dokładnie tak. Choć historia kobaltu była nieco inna. Wiązała się z budową baterii do samochodów elektrycznych. Myślę, że wciąż jest poszukiwany doskonały skład baterii i to, co teraz obserwujemy, to przesuwanie się producentów w kierunku wykorzystania niklu w dużo większym stopniu. Kobalt wiąże się z dużym niebezpieczeństwem. Jest wydobywany w Kongo, gdzie sytuacja jest bardzo niestabilna. Producenci boją się więc uzależnienia od wydobycia w tym jednym kraju. Dlatego widzimy zwrot w kierunku niklu. Mój kolega zajmujący się akcjami, Peter Garnry, czytał niedawno duży artykuł, że kolejny rajd cenowy będzie właśnie na rynku niklu. Ja też uważam, że nikiel radzi sobie całkiem dobrze w tym roku, a za wzrostem ceny fundamentalnie stoi solidna historia.
Nie do końca pamiętam, ale platyna i/lub pallad są koproduktami wydobycia niklu. Jeśli więc zwiększy się aktywność kopalni niklu, ten potencjał może zwiększyć także dostępność koproduktów, także tych rzadszych metali, co może mieć wpływ na ich ceny.
Sądzisz, że to właśnie nikiel będzie najgorętszym surowcem roku 2019?
Jeśli sprawdzi się scenariusz, który opisałem, może tak być. Ale myślę, że także staromodna miedź może nim być. Uważam, że miedź zachowuje się bardzo silnie w ostatnich miesiącach. Mieliśmy wojnę handlową, mamy obawy co do wzrostu gospodarczego. Miedź pozostawała gdzieś na uboczu i teraz jest gotowa, żeby wyskoczyć wyżej…
To ciekawe… Ale co z pogarszającymi się danymi makro?
Bardzo słusznie. Dane makro nie są dobre. Ale w tym samym czasie notujemy zmniejszenie wydobycia miedzi. To ważne, ponieważ jeśli popyt nie jest już tak silny, ale podaż zmniejsza się jeszcze bardziej, to rynek nadal może iść w górę, nawet w wymagających realiach. Jutro Glencore opublikuje wyniki, co da nam pewien wgląd w to, czego możemy spodziewać się na rynku miedzi. Glencore to jeden z największych producentów miedzi. Jego przedstawiciele od jakiegoś czasu mówią o chronicznym deficycie na rynku miedzi do roku 2020. To wcale nie daleka perspektywa. Więc jeśli miedź radzi sobie w tym roku dobrze, to dlatego, że dane o dostawach zrównoważyły główne ryzyka wynikające z nadchodzących danych makroekonomicznych. Sądzę więc, że ceny miedzi mogą pójść w górę.
Dobrze to słyszeć, szczególnie, że miedź jest towarem bardziej powszechnym niż nikiel. Ja nawet nie wiem, jak mogłabym zainwestować w nikiel.
Tak, to nie jest takie proste. Saxo Bank na swojej platformie nie ma dostępnych instrumentów na nikiel, cynk, ołów, aluminium. Kontrakty na te metale są handlowane na London Metal Exchange. Ta giełda ma bardzo specyficzny, staromodny sposób rozliczania transakcji. Instrumenty są rolowane co trzy miesiące, a cena zamykanego kontraktu musi zostać dostosowana do ceny z dnia zakupu. To znaczy, że zamykając pozycję trader zawiera tak naprawdę dwie transakcje. To umożliwia producentom i konsumentom dostosowane cen na każdy dzień, na który chcą. Ale utrudnia przeniesienie handlu na platformy takie jak Saxo Banku.
Z drugiej strony ETF-y mają niską płynność. Ciężko także zainwestować poprzez
inwestycje w akcje producentów. Jest kilku dużych producentów niklu, jednak oni
najczęściej wydobywają także inne metale, więc nie da się tego wyizolować.
Jeśli kupisz akcje takiego producenta, nawet jeśli posiada duże kopalnie niklu,
ale jednocześnie produkuje także inne metale, nie uzyskasz…
…ekspozycji tylko na nikiel…
Dokładnie.
I na koniec zapytam o ropę. Jej cena mocno spadła w grudniu. Od tamtej pory powoli rośnie. Czy uważasz, że to jest inwestycyjna okazja?
Cóż, myślę, że jedynym ważnym i pewnym czynnikiem na rynku ropy obecnie są pespektywy makroekonomiczne. Tak samo jak dla akcji. A dane makroekonomiczne zaczęły się osłabiać w ostatnich miesiącach. Jeśli będą się dalej pogarszać, zobaczymy reakcję na rynku akcji. I prawdopodobnie na rynku ropy także. Może nie tak silną, bo banki centralne są bardziej gołębie niż były w przeszłości, ale… W tym przypadku trzeba być świadomym związku między rynkiem surowca a sytuacją makro.