O ile tańsze mogłyby być kruszce i metale przemysłowe?
Pamiętacie „Wall-e’go”? Animowany film pokazujący świat w czasach, kiedy góry śmieci były już tak duże, że ludzie musieli wynieść się z Ziemi, a tu zostały tylko roboty sprzątające planetę…

Tylko pozornie wpis o rosnących górach śmieci nie ma nic wspólnego z rynkiem surowców inwestycyjnych. Na tych górach, których wartość oszacowano w 2016 roku na 64,5 mld (!) dolarów, leżą ogromne ilości nie tylko miedzi czy aluminium, ale także złota, srebra, palladu, irydu i innych surowców. Co więcej, jedynie 20 procent tych odpadów jest zbieranych i recyklingowanych. Na rynku miedzi czy innych popularnych metali ma to może nieco mniejsze znaczenie, ale na takich rynkach jak palladu, litu, cynku, czy kobaltu, które pozostają (lub niedługo staną się) rynkami permanentnego deficytu, takie marnotrawstwo może znacząco wpływać na ceny.

Czy góry e-śmieci to już Himalaje?
Dla ścisłości, mianem e-śmieci określa się każde urządzenie, które posiada wtyczkę lub baterię.
W 2014 roku na świecie „wyprodukowano” 41 mln ton e-śmieci. Ocenia się, że w przeciągu dwóch lat (tj. 2014-2016) ilość ta wzrosła o 9,6%, do 45 mln ton. Natomiast prognozy wskazują na dalszy wzrost – do 52,2 mln ton w roku 2021.

Dla zobrazowania 45 mln ton to tyle, ile ważyłoby 4500 Wież Eiffel’a, 9 piramid Cheopsa lub 1,23 miliona 18-kołowych ciężarówek, które ustawione w linii zajęłyby trasę z Nowego Jorku do Bangkoku i z powrotem.

Na tę ilość śmieci składają się w największej mierze małe sprzęty (ok. 38%), duże sprzęty (ok. 20%), a także urządzenia grzewcze i chłodzące (od 2010 roku najszybszy przyrost), monitory (to jedyna kategoria, co do której prognozuje się zmniejszanie ilości w najbliższych latach), małe IT i lampy.

Czy to na pewno śmieci?
Okazuję się, że na wysypiska każdego roku trafia równowartość 1/7 rocznego PKB Polski. Jak to możliwe? Oszacowano, że z tych 45 mln ton odpadów można by odzyskać:

co łącznie daje wartość 64,5 mld dolarów. Trudno się tej wartości dziwić, skoro na wysypiskach lądują takie metale jak złoto, platyna, pallad, iryd, rod, lit, kobalt i inne cenne metale.
Skąd te drogocenne góry śmieci?
Wraz ze wzrostem dochodów i spadkiem cen większości produktów (od pralek po smartphony) bardziej opłacalnym dla użytkowników (a na pewno bardziej popularnym) stało się wyrzucanie zepsutego bądź przestarzałego sprzętu i zastępowanie go nowym niż naprawianie. Więcej, wiele analiz wskazuje na to, że żywotność sprzętu jest obecnie o wiele krótsza niż jeszcze kilka lat temu. Dla przykładu, oceniono, że między rokiem 1990 a 2012 żywotność telewizora skróciła się z 10 do 6 lat, komputera z 6 do 3 lat, a telefonu z 4 do 2 lat. Nie ukrywajmy, coraz częściej zmieniają się też mody i pojawiają nowinki techniczne, a relatywny spadek cen wszelkich urządzeń sprawia, że jesteśmy coraz skłonni wymieniać urządzenia na nowe, wyrzucając stare do śmieci. Mówi się już wręcz o „społeczeństwie wyrzucania” („throwaway society”).

Najwięcej e-śmieci na mieszkańca jest „produkowanych” w Australii i Nowej Zelandii (17,3 kg), natomiast ogółem najwięcej e-śmieci powstaje w Chinach i USA.
W każdym jednak wyrzuconym gadżecie czy większym sprzęcie są elementy z metali, nie tylko popularnych, ale także z metali szlachetnych czy trudno dostępnych metali przemysłowych. Z 1000 telefonów można by odzyskać 9 kg miedzi, 0,249 kg srebra, 22,5 grama złota i 9 gramów palladu. Może w taki zestawieniu wydaje się to niedużo, ale oznacza to, że w tonie telefonów są ukryte metale o wartości blisko 26 tys. dolarów.
Kruszce spuszczone w toaletach
Metale nie tylko tworzą coraz większe góry, ale także spływają w ściekach. Zgodnie z danymi zawartymi w „Prospecting Secondary Raw Materials in the Urban Mine and Mining Waste” naukowcy w 2016 roku w ściekach i szlamach z oczyszczalni ścieków w UE wykryli 3 tony srebra i 43 kg złota wartych łącznie ok. 3 mln USD.
Czemu góry e-śmieci wciąż rosną?
Odpowiedź na to pytanie jest zadziwiająco prosta – bo nie są one recyklingowane. Szacuje się, że ogółem na świecie przywraca się do obiegu materiał z jedynie 20% odpadów, przy czym najlepszymi współczynnikami w tym zakresie może pochwalić się Unia Europejska (ok. 35%). Na drugim biegunie są m.in. Indie (ok. 10%).
Wydajniejsze od pierwotnej produkcji
Wysypiska śmieci stają się więc powoli coraz bogatszymi złożami surowców. Co więcej, złożami o wiele bardziej efektywnymi i wydajnymi niż tradycyjne sposoby pozyskiwania metali. Koncentracja złota (ilość złota / ciężar surowca) w telefonie komórkowym jest 25-30 razy większa niż w najbogatszych rudach.
Czy śmieci zachwieją rynkiem?
Pisząc tę analizę bynajmniej nie występuję jako rzecznik ruchów ekologicznych ani nie zamierzam wieszczyć przyszłości jak z filmu „Wall-e”. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na zupełnie inny fakt. Według raportu Thomson Reuters w roku 2016 łączna podaż palladu wynosiła ok. 240 ton, z czego wydobytych z ziemi było 186 tony, a odzyskanych 54 ton. W tym samym czasie popyt wyniósł 276,6 ton, a więc deficyt w ciągu jednego roku wyniósł 36,6 ton, co nakręciło wzrost cen surowca, o czym pisałam w artykule …
Jednocześnie – zgodnie z szacunkami – na wysypiskach wylądowało 200 ton tego metalu, z czego odzyskano niewielką tylko część. Nie trudno sobie wyobrazić, że gdyby surowiec w całości (lub chociaż w przeważającej części) z wysypisk wrócił na rynek, to zachowanie ceny zmieniłoby się diametralnie.
Można przypuszczać, jak sądzę, że za jakiś czas e-odpady staną się najlepszym i najbardziej wartościowym źródłem metali, a ich odzysk okaże się efektywnym sposobem zwiększenia podaży. Jednocześnie przywrócenie tych olbrzymich ilości metali na rynek może spowodować znaczące zachwianie trendów cenowych.
http://prosumproject.eu/sites/default/files/DIGITAL_Final_Report.pdf
https://www.thebalance.com/e-waste-recycling-facts-and-figures-2878189
„Global e-waste Monitor 2017”